Franciszek Jordan będąc synem czasu, w którym przyszło mu żyć i działać był również przez ten czas kształtowany. A okres XIX wieku to czas niezwykle trudny dla Kościoła. Pełen różnorodnych napięć i nowopowstałych ruchów uderzających często w proponowany przez Kościół system wartości. Ale to także okres wielkiego ożywienia w społeczeństwach chrześcijańskich, które jakby na przekór temu, co się wokół nich dzieje, próbują wnosić w swoje otoczenie świeży powiew Ewangelii. To również czas wielkiego ożywienia misyjnego Kościoła, który po okresie stagnacji w tej dziedzinie, wyruszał z nowym przesłaniem miłości Chrystusa do wszystkich narodów.

Impulsu dla ożywienia misji katolickich trzeba by szukać wśród wielu czynników. Wymienić w tym momencie można choćby usprawnienie środków komunikacji, które pozwoliły szybciej i z większą swobodą przemierzać odległości dzielące Europę od terytoriów misyjnych. Wielkie znaczenie miał też pokój, który zapanował pomiędzy mocarstwami oraz aktywności odkrywców, naukowców i kupców przemierzających coraz odleglejsze krainy. Długi okres dobrobytu, który zapanował po zaprzestaniu krwawych wojen spowodował, że państwa europejski poszukiwały rynków zbytu dla swoich licznych towarów. Oczywiście naturalnym odbiorca takiego towaru wydawały się ogromne zamorskie kraje nieposiadające takich zdolności produkcyjnych jak kraje starego świata. Z krajów katolickich na czoło takiej ekspansji wysunęła się Francja, która w owym czasie dostarczała największą ilość misjonarzy i środków na rozwój ich pracy1. Niemniej jednak oprócz wszystkich wymienionych, podstawową przyczyną dynamicznego rozwoju akcji misyjnej w XIX wieku była głęboka wiara ludu Bożego rozbudzona w tym czasie w Europie Zachodniej2. Odnowa życia religijnego w krajach tradycyjnie katolickich dała Kościołowi nowe siły do walki o zbawienie człowieka. Najwyraźniejszym odzwierciedleniem wspomnianej sytuacji było powstawanie oddolnych inicjatyw mających na celu wspieranie misji i misjonarzy. Na czoło wysuwa się w tym momencie Stowarzyszenie dla Rozkrzewiania Wiary, założone w Lyonie przez Marie Pauline Jaricot w 1819 roku. Organizacja ta miała głównie na celu materialne wspieranie misjonarzy. Dzięki znakomitemu systemowi organizacyjnemu docierała do ogromnych rzesz wiernych, uzyskując ich pomoc, która skromna u swojego początku, zsumowana dawała realne wsparcie potrzebującym pomocy. Wspólnie z Kongregacją Paryską przekazywała na rzecz misji ogromne na ówczesne czasy środki: w roku 1822 było to około 22 000 faranków, w 1830 – 300 000, a w 1846 już ponad trzy miliony3. W podobny sposób wyróżniało się Stowarzyszenie Dzięcięctwa Jezusa założone również przez Pauline Jaricot w roku 1843 w Paryżu. W roku 1844 powstało Francuskie Apostolstwo Modlitwy. Na wzór organizacji francuskich podobne powstawały również w krajach niemieckich. W Niemczech św. Franciszka Ksawerego w Achen w 1843 oraz związki misyjne w Austrii, Bawarii i Prusach4.

Do ożywienia działalności misyjnej oprócz, niezwykle ważnego, wsparcia modlitewnego i materialnego, jakiego udzielały liczne organizacje katolików świeckich w całej Europie, potrzeba było bezpośrednich apostołów Słowa Bożego gotowych poświęcić swoje życie w krajach misyjnych. Okazało się, że i takich nie zabraknie dzięki licznie powstającym zgromadzeniom zakonnym i rozbudzeniu charyzmatu misyjnego w starych zakonach. Wśród dziesiątek powstających w XIX wieku zakonów na uwagę zasługują nastawione w wyraźny sposób na pracę misyjną. Wśród wielu można wymienić min. Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusa i Maryi i maryści mieli być odpowiedzialni za misję rozwijające się w Oceanii, Polinezji i Nowej Zelandii. Założene przez konwertytę z judaizmu ojca Libermanna, zgromadzenie Najświętszego Serca Maryi, miało poświecić się pracy wśród murzynów zarówno na Czarnym Lądzie, jaki i w obu Amerykach. Tereny Dalekiego Wschodu objęło swą działalnością Towarzystwo Misji Zagranicznych w Paryżu i lazaryści5. Wśród zgromadzeń misyjnych należy wymienić jeszcze Zgromadzenie Synów Niepokalanego Serca Maryi, założonych przez przyszłego metropolitę Hawany św. Antoniego Clareta. Zgromadzenie Słowa Bożego powstałe w 1875 roku w Holandii, a założone przez bł. Arnolda Janssena, z którym swego czasu bliskie kontakty utrzymywał również Ojciec Jordan. Kard. Lavigerie założył w1868 Ojców Białych celem ewangelizacji ziem afrykańskich6. Ogromne znaczenie dla wspomnianego tematu będzie miało również przywrócenie do życia Zakonu Jezuitów, którzy po krótkim stosunkowo czasie odbudowywania swego stanu posiadania w Europie postanawiają czynnie włączyć się w działalność misyjna Kościoła. W roku 1863 ojciec generał Zakonu Roothan na życzenie papieża Grzegorza XVI postanowił rozpropagować działalność misyjną wśród swoich podwładnych. Odpowiadając na wysłane przez niego pismo De Missiomum exteroirum, ponad połowa członków Zakonu zgłosiła się ochoczo do wyjazdu na misje7. W tym samym czasie powstawały również liczne zgromadzenia żeńskie zainteresowane tematyką misyjną. Jako przykład wystarczy wspomnieć tu Matkę Javouhey, założycielkę Zgromadzenia Sióstr od św. Józefa z Cluny. Mimo, że zgromadzenie nie miało jeszcze dwóch lat, założycielka, odpowiadając na wezwanie papieża i gubernatora wyspy Bourbon wyrusza ze swoimi siostrami do pracy misyjnej. Wkrótce zakładają domy w Senegalu i w Gujanie wzbudzając swoja pracą zachwyt wielu ówczesnych ludzi min. króla Francji Ludwika Filipa8. Na uwagę zasługują także takie zgromadzenia jak, Zgromadzenia Sióstr Dobrego Pasterza zreorganizowane przez św. Marię Pelletier, a w roku 1868 liczące już ponad 7 tysięcy członkiń. Założone w Indiach zgromadzenie Franciszkanek Misjonarek Maryi, czy powstała za przyczyną Polki bł. Marii Teresy Ledóchowskiej, Sodalicja ś. Piotra Klawera, działająca na polu walki z niewolnictwem i mająca wielkie zasługi w propagowaniu i kolportowaniu prasy związanej z działalnością misyjną9. Wymienione dzieła wielkich założycieli zakonnych to jedynie skromny przykład mający na celu uzmysłowienie niezwykłego zapału misyjnego, jaki zapanował wśród wiernych w XIX wieku. Dzięki gotowości tak wielu kapłanów i członków przeróżnych zgromadzeń zakonnych, Kościół mógł na nowo i z niespotykana od wieków siłą podjąć dzieło ewangelizacji świata, przekazując nigdy niesłabnące orędzie Chrystusowej miłości.

Jednak ani niezwykła hojność wiernych ani wielkie poświęcenie tysięcy misjonarzy, nie mogłyby przynieść tak pożądanego efektu, gdyby nie pomoc w tej materii, jakiej ustawicznie udzielała im hierarchia kościelna z papiestwem na czele. Za człowieka, który najbardziej przyczynił się do duchowego wsparcie misji w pierwszej połowie XIX, można uznać Papieża Grzegorza XVI. Nowy papież pełniący przed swoim wyborem funkcję prefekta Kongregacji Rozkrzewiania Wiary, znakomicie znał temat misji i potrafił stawić czoła wszelkim trudnościom, jakie mogły się pojawić. W ciągu całego jego pontyfikatu misje katolickie znajdowały się w centrum uwagi. Wszędzie, gdzie to tylko było możliwe, tworzył jednostki administracji kościelnej, nawet jeśli sytuacja na danym terenie wydawała się nie wymagać takich posunięć. Grzegorz XVI uważał, że już sama obecność administracji katolickiej korzystnie wpłynie na rozwój Kościoła na danym terenie. Z jego inicjatywy na terenach misyjnych powstał około 70 wikariatów, biskupstw i prefektur apostolskich. Ponadto podjął błogosławione w skutkach działania . Po pierwsze postanowił oddzielić dzieło misyjne Kościoła od zapędów politycznych. Zmusił, choć czasem wymagało to długiej walki, państwa europejskie do likwidacji swoich patronatów nad terenami misyjnymi. Odtąd to Stolica Apostolska miała prawo mianować administratorów na wspomnianych terytoriach. Znamienne w skutkach było także wydanie listu apostolskiego In supremo, w którym papież potępia zasadę nierówności ras, powodującą cierpienia wielu ludów niechrześcijańskich. W końcu – jako ogromne osiągnięcie Grzegorza XVI – należy wymienić instrukcje Nominem profeto, wydaną w 1845 roku, a zajmującą się głównie sprawą powołań tubylczych. Instrukcja nakazywała tworzenie wyższych i niższych seminariów duchownych wszędzie tam, gdzie jest to tylko możliwe. Ponadto, co było w owym czasie nowością, przygotowywanie kleru miejscowego do objęcie funkcji biskupich, przydzielając mu również funkcje oddawane do tej pory jedynie Europejczykom, a nie traktowanie go jedynie pomocniczo. Unikać należało jakiegokolwiek mieszania się w sprawy związane z polityką i takie administrowanie powierzonym sobie terenem, aby jak najszybciej stał się on niezależny od pomocy z zewnątrz, zwłaszcza personalnej10.

Rozpoczęte na taka skalę wspieranie dzieła misyjnego kontynuowali również kolejni papieże Pius IX i szczególnie Leon XIII. Za misyjna encyklikę uważa się dokument jego autorstwa Sancta Dei civitas z 3 grudnia 1880 roku. Jak również, promisyjnym należy nazwać, całe jego działanie min. udzielenie poparcia Dziełu Rozkrzewiania Wiary z Lyonu i Dziełu Świętego Dziecięctwa z Paryża11. W encyklice Leon XIII pisał: „Do Chrystusowego imienia i królestwa pragniemy duchem z tytułu Naszego wyższego obowiązku i urzędu z każdym dniem przybliżać narody i rozszerzać je do nich oraz wzywać zbłąkanych i opornych do powrotu na łono Kościoła jest to od dawna troską Naszej pilnej miłości i celem Naszych dążeń. Z tego powodu w tej sytuacji nie przestaliśmy mnożyć i chronić świętych wypraw, by pod ich potężnym wpływem ogarnęło błądzących światło chrześcijańskiej mądrości zaś dla ich utrzymania posyłaliśmy pomoc uzyskaną u katolickich ludów”12. Widział również, podobnie jak jego poprzednicy, nauczony doświadczeniami poprzednich dziesięcioleci, potrzebę dbania o kler miejscowy i tworzenia miejsc ułatwiających kształcenie tego kleru. W roku 1893 ukazała się encyklika Ad extremas Orientis, O potrzebie utworzenia kolegiów kleryków w Indiach Wschodnich. Znajdziemy tam słowa będące potwierdzeniem troski papieża o miejscowy Kościół: „Wreszcie trzeba pamiętać o tym, że obcych misjonarzy jest o wiele mniej niż potrzeba dla obsługi tych społeczności chrześcijańskich, które już istnieją. Wskazują na to wyraźnie z danych liczbowych o misjach. Dowodzą one, że misje w Indiach nie przestają prosić i nalegać w Consilium do rozpowszechniania imienia chrześcijańskiego o coraz nowych i nowych głosicieli Ewangelii. Jeśli wiec można przyjść z pomocą zbawieniu Hindusów, a imię chrześcijańskie utrwalić w nadziei dłuższego trwania w tej nieskończoności terenów, trzeba wybrać z tubylców takich, którzy po starannym przygotowaniu mogliby podjąć spełnianie obowiązków kapłańskich”13. Pośrednio dzieło misyjne było wspomagane przez Leona XIII w jego działalności dyplomatycznej, służącej polepszeniu stosunków Kościoła z poszczególnymi krajami, a co za tym idzie ułatwieniu działalności misjonarskiej w tych krajach. Oprócz znanej działalności dyplomatycznej Leona XIII w stosunku do państw europejskich, papież zwracał się również do niechrześcijańskich władców, jak cesarz Japonii czy cesarzowa matka Tetsi w Chinach14.

Wszelkie wymienione działania i inicjatywy, jak już wspomniano, nie pozostały bez wpływu na Franciszka Jordana i jego wizję zmieniania świata na lepsze. Warto w tym miejscu wspomnieć o ruchu misyjnym w ojczyźnie Jordana, a także o osobach z tym ruchem związanych, z którymi miał on kontakt. W pełni o rozwoju tego ruchu możemy mówić w Niemczech po roku 1870. Dotychczas bowiem skupiał się on w dużej mierze jedynie na obronie zagrożonych wartości chrześcijańskich wewnątrz kraju. Na skutek postanowień rządowych zwolniono z nauczania w szkole wszystkie osoby zakonne a wkrótce na terenie Prus zakazano działalności Zakonu Jezuitów. Za tym przykładem poszły również rządy innych krajów niemieckich. Paradoksalnie uderzenie, które miało być dotkliwym ciosem dla Kościoła, przyczyniło się raczej do jego rozwoju, bowiem większość wypędzonych przez władzę Jezuitów udała się do pracy na misje zamorskie, skutkiem czego w roku 1870 w samych tylko Indiach pracowało około 90 Jezuitów, a w krajach Ameryki Północnej i Południowej liczba ta przekraczała 200. Podobnie sytuacja wyglądała w przypadku wielu innych zakonników15. Wydarzenia te obudziły w krajach niemieckich zainteresowanie ruchem misyjnym. Już w roku 1873 Jezuici zaczęli wydawać propagujące ruch misyjny czasopismo Katholische Missionen, które choć po pewnym czasie przeniesione do Belgii, działało jednak skutecznie. W związku z rosnącym zainteresowaniem misjami pojawiła się konieczność organizacji miejsc, gdzie idea misyjna mogłaby się swobodnie rozwijać, dostarczając działalności misyjnej duchowego i materialnego wsparcia.

1. Por. B. Kumor, Historia Kościoła, Tom VII, Czasy najnowsze 1815 – 1914, Lublin 2001, s. 76.
2. Por. L. Rogier, G. Sauvigniy, J. Hajjar, Historia Kościoła, tom 4, Warszawa 1987, s. 294 – 295.
3. Por. Tamże.
4. Por. B. Kumor, Historia Kościoła, dz. cyt., s. 76.
5. Por. L. Rogier, G. Sauvigniy, J. Hajjar, Historia Kościoła, dz. cyt., s. 296.
6. Por. B. Kumor, Historia Kościoła, dz. cyt., s. 331 – 332.
7. Por. L. Rogier, G. Sauvigniy, J. Hajjar, Historia Kościoła, dz. cyt., s. 296.
8. Tamże.
9. Por. B. Kumor, Historia Kościoła, dz. cyt., s. 332.
10. Por. L. Rogier, G. Sauvigniy, J. Hajjar, Historia Kościoła, dz. cyt., s. 297.
11. Por. M. Banaszak, Historia Kościoła katolickiego, tom 3, Czasy najnowsze 1758 – 1914, Warszawa 1991, s. 312.
12. Leon XIII, Encyklika Christi nomen, [w:] Encykliki Leona XIII, Słupsk 1997, s.306.
13. Leon XIII, Encyklika Ad extremas Orientis, [w:] Encykliki Leona XIII, dz. cyt., s. 257.
14. Por. M. Banaszak, Historia Kościoła katolickiego, dz. cyt., s. 312 – 313.
15. Por. J, Drozd, Pod znakiem krzyża, dz. cty., s. 50.