W Namiungo stado  antylop gnu zmieszało się na pastwisku kilka razy z naszymi krowami i osłami tam hodowanymi. Zaniepokojony, że dzikie zwierzęta mogą nakłonić nasze krowy do życia na wolności w afrykańskim buszu, ks. Eugeniusz Reśliński próbował ustrzelić jedną z nich, ale zdołał tylko jedną antylopę zranić w nogę. Jakby braku szczęścia było za mało, sam skręcił swoją nogę, kiedy chciał wytropić ranną gnu. A prawdziwym nieszczęściem w tym zdarzeniu było to, że nie było na miejscu żadnego fotografa, który mógłby uwiecznić kulejącego ks. Eugeniusza tropiącego kulawą antylopę gnu. Teraz oboje znów tryskają zdrowiem.

Wraz  z rozpoczętą porą deszczową węże i żmije garną się bardziej niż zwykle do budynków mieszkalnych, szukając schronienia przed deszczem.  Kilka wieczorów temu ks. Karol Szojda ( właściciela imponującej brody ) spotkał w bliskiej odległości wielkiego puff Adlera ( węża syczącego ) , który  nieoczekiwanie szybko podjął ucieczkę. To było coś  nieoczekiwanego,  by ten wąż uciekał. Ja bym zgodził się z opinią, że czegoś się wystraszył, prawdopodobnie brody ks. Karola.

/-/ Ks. Mieczysław Kijaczek SDS