Przez okres całego roku praca w Wolontariacie Misyjnym „Salvator” szła pełną parą. Można by powiedzieć: „Kolejny wolontariat; ileż można?!”. Ale przecież „żniwo wielkie, a robotników wciąż mało”. Różni ludzie – jeden cel, rozwój dzieła misyjnego. I właśnie tę celowość działania w wolontariuszach widać najbardziej – wszystko ku przekazaniu całemu światu Jezusa Chrystusa.
Dzięki temu śmiało można stwierdzić, że tworzymy jedną wielką rodzinę wolontariacką. Każdy z ogromną niecierpliwością czeka na kolejne spotkania, aby móc WSPÓLNIE się modlić, bawić i przeżywać te najpiękniejsze chwile, które są idealnym odzwierciedleniem słów Jean’a Vaniera: „Do wspólnoty przychodzi się po to, żeby być szczęśliwym. Zostaje w niej, żeby uszczęśliwiać innych”. Nasz wolontariat gromadzi się w imieniu Chrystusa Pana. Po to, by potem pokazać światu, że największe szczęście to właśnie On daje.
W tym roku miałam okazję wraz z wolontariuszką Dominiką wyjechać na misję do Kenii, do szpitala misyjnego w miejscowości Chaaria, prowadzonego przez włoską wspólnotę Cottolengo. W czasie dziesięciu tygodni Dominika sprawowała opiekę pielęgniarską w szpitalu, ja zaś pomagałam lekarzom doglądając małych pacjentów z oddziału pediatrii. Dzięki dobremu sercu pracowników szpitala udało nam się pomóc wielu pacjentom, nie odmawiając nikomu, kto zapukał do szpitalnych drzwi. Miałyśmy także okazję, korzystając z uprzejmości spotkanych tam ludzi, którzy chętnie wcielali się w rolę przewodnika, podziwiać przyrodę i poznawać afrykańską kulturę. Dając coś od siebie same wiele otrzymałyśmy. W końcu „nikt nie ma z nas tego co mamy razem”. Prosta posługa. Ale w imię Kogoś wielkiego – Chrystusa Pana! Wierzymy, że to właśnie On sam nas tam posłał przez pośrednictwo nakładającego na nasze szyje misyjnych krzyży Księdza Prowincjała. Bogu niech będą dzięki.
/-/ Anna Kukowka,
Region Wrocław WMS
Chaaria, Kenia 2012