Po kilku obfitych opadach deszczu  na początku sezonu deszczowego mieliśmy kilka tygodni bezdeszczowych i uprawy roślin zaczęły usychać. Jak zwykle w takich kłopotach ludzie przypominają sobie o Bogu –  Dawcy Deszczu i znowu od czasu do czasu  deszcz się pojawia. Oczywiście,  ludzie mieszkający w rejonie Namiungo i Nandembo mają swoje sposoby kontaktowania się z Dawcą Deszczu i u nich deszcz pada regularnie. Jak zwykle w czasie pory deszczowej, dzikie zwierzęta próbują zdobyć coś smacznego do jedzenia z pól uprawianych przez ludzi. Ludzie jednak nie są za bardzo szczęśliwi z tego powodu. Dwa hipopotamy miały w zwyczaju jeść ryż uprawiany  w wioskach przylegających do parafii Lupaso. Obydwa zostały trafione strzałami z luków. Jeden zginął natychmiast, a drugi zdążył przygnieść w rowie  kobietę i młodą dziewczynę, zanim nie został zastrzelony przez ks. Franciszka. Ale krążące historie o tym, co się stało są różne. Jedna z historyjek mówi, że wielki tłum ludzi polował na te dwa hipopotamy i kiedy je dostrzeżono, ludzie wpadli w panikę i zaczęli uciekać. Wówczas  ks. Franciszek szybko wspiął się na drzewo, z którego trafnie i skutecznie strzelał do hipopotama. Druga historyjka mówi , że hipopotam „zmarł na atak serca” widząc wielki tłum ludzie polujący na niego. Jednak  kto tam wie, jak to było naprawdę. Faktem zaś jest , że ks. Franciszek w nagrodę za odwagę dostał serce upolowanego hipopotama i był szczęśliwy.

Ks. Eugeniusz  Grytner był bardzo zły, kiedy lampart zranił jego psa podczas nocnego polowania. Postanowił więc w samochodzie spędzić kilka nocy,  by go zastrzelić, kiedy znów się pojawi. Niestety, ks. Eugeniusz czuwał tylko do 2 godziny zanim go sen nie znużył i nie mógł zobaczyć lamparta. Eugeniuszu,  może następnym razem należało by umówić się z lampartem, na wcześniejszą godzinę, by go dostać.

/-/ Ks. Mieczysław Kijaczek SDS