GrobyKochani. Już jesień, już listopad, już się zbliża koniec kolejnego roku kalendarzowego. Przez to uświadamiam sobie jak szybko mija czas. Liście opadają z drzew, robi się coraz zimniej, a spotkania na cmantarzu, nad grobami naszych bliskich bardzo mocno potwierdzają, że nasze życie szybko przemija. Groby są świadectwem, że ktoś był i żył wśród nas, a teraz go już nie ma, odszedł do Domu Ojca. Pozostał w pamięci bliskich, znajomych lub społeczeństwa w którym żył.

Najgorsze tu na Ukrainie jest to, że przemija bardzo szybko pamięć o zmarłych. W przygotowaniach do Uroczystości Wszystkich Świętych poprosiłem parafian o uporządkowanie grobów i cmantarzy. Zaniedbania w tym są ogromne: trawa po pas, cierniste krzewy na ścieżkach, a w niektórych miejscach wyrosły małe drzewka.

Kaplica cmentarna jest w stanie opłakanym, bo nikt się nią nie opiekuje. Jej kształt architektoniczny świadczy o tym, że była na Ukrainie doba świetności Kościoła, a jej stan aktualny przypomina tragiczny koniec. Wprawdzie dwadzieścia lat temu, w okresie odnowy życia religijnego na Ukrainie,  księża z Polski finansami zdobytymi w Polsce podremontowali wszystko, ale nie otrzymali zwrotu na własność i do dzisiaj tymi obiektami „zarządzają” władze wioski lub miasta. Jakie to jest zarządzanie najlepiej popatrzeć na zdjęcia.
Miałem wprawdzie propozycję, aby parafia opiekowała się kaplicą, ale jak dotknąłem tematu własności, czyli geodezyjnego wydzielenia gruntu, na której stoi kaplica i przekazanie jej za symboliczną hrywnę na własność kościołowi katolickiemu, to urzędnik szybko wycofał się z tej propozycji.

Podobnie jest z grobami polskimi i z tak zwanymi polskimi cmantarzami. Celowo użyłem sformułowania „tak zwanymi polskimi cmantarzami”, bo systematycznie znikają ślady polskości. Dlaczego tak jest?
Dostrzegłem kilka przyczyn takiego stanu rzeczy.

Po pierwsze, zauważmy, że w okresie powojennym z tych terenów wywieziono Polaków. Zatem nie było komu opiekować się grobami. Krewni, którzy tu na Ukrainie pozostali, albo bali się ujawniać faktu, że są Polakami, katolikami, albo wręcz zostali na siłę zukrainizowani.

Po drugie, granice były bardzo szczelne i trudne do pokonania, stąd z Polski przyjeżdżali tu tylko niektórzy, bohatersko pokonując granicę, aby zatroszczyć się o groby swoich rodaków.

Po trzecie, dzisiaj nawet, gdybyśmy chcieli odnowić i uporządkować miejsca pamięci zmarłych Polaków, to już nie ma z kim, bo pokolenie prawdziwych Polaków postarzało się, a nowa generacja już nie odczuwa takiego związku z Polską.

Z pewnością jeszcze inne przyczyny istnieją, ale nie na tym chcę zakończyć.

Moje zakończenie idzie w kierunku przyszłości. Rodacy, Polacy, Bracia i Siostry w Chrystusie. Musimy robić wszystko, aby odzyskać na własność miejsca i obiekty związane z kultem. Musimy zmobilizować wszystkie siły, nawet z Polski, aby na cmentarzach, mogiłach, nagrobkach naszych bliskich krowy i kozy nie pasły się, bo to nie tylko skandal, ale przede wszystkim grzech zaniedbania, za który będziemy rozliczani przez Boga. Proszę o pomoc, proszę o kontakt ze mną korespondencyjny lub bezpośredni, a ja postaram się skorzystać z pomocy każdej zainteresowanej osoby.

Kończąc serdecznie Was wszystkich pozdrawiam, a za każdy gest pomocy i zainteresowania serdecznie dziękuję.

Ks. Antoni Zięba
81-657 Brzozdowce
Rejon mykołajiwski
Parafia Podwyższenia
Krzyża Świętego
Ukraina

О. Антоні Зіемба
81-657 Берездівці
Р-н  Миколаів
Римо-Католицька Парафія
Воздвиження Чесного Хреста

Mail: ciapek13@poczta.onet.pl

{backbutton}

Ukraina: List od ks. Antoniego Zięby SDS